Insignia Club Polska

Jako handlowiec/nie handlarz przedstawie jeden trick.;
Kupujesz 3 insignie w podobnym stanie. Dwie są tylko umyte i przygotowane do sprzedaży a jedną picujesz.
Dwie dajesz za 25-30 a jedną za 39
Z tych trzech Insigni zrobisz komplet papierów itp itd.
Zgadnij co się pierwsze sprzeda.
Koszt takiego "detalingu na placu" to 100zł

Kiedyś uwierzyłem w hasło "gdybym znalazł auto w stanie rzeczywistym a sprzedawca by przedstawił realna historię to brał bym w ciemno". 3 miesiące nikt nie dzwonił, po kolejnej obniżce ceny zaczęli przyjeżdżać ludziki i oczekiwali 30% upustu. Wszyscy jako porównanie podawali "perełki" z Niemiec. W końcu odpicowałem auto i opchnąłem jako cud malinę bez wad. Co innego deklaracje, a błyszczący lakier i 170.000 przebiegu robią swoje

Wysłane z mojego H4113 przy użyciu Tapatalka

Wiara czyni cuda

Z Autami jak z kobietami, jeśli cię wyglądem nie przyciągnie to i nawet żadne deklaracje nie pomogą
Wysoka cena to ryzyko... a nóż nie spełni oczekiwań.
Potem są rozwody i inne kosztowne akcje...

Dlatego pamiętajcie, auto to jest rzecz! Dzisiaj jest, jutro jej może nie być.
Zbyt wielkie ciśnienie panuje w naszym kraju pod tym kątem.

Kupujcie tanio i dobrze... nikt nie gwarantuje że za wysoką ceną pójdą inne zalety.

https://autokult.pl/33829,ciekawa-sztuc ... kupic-auto#

Tylko żebym sprzedając kiedyś auto własne na takiego handlarza nie trafiła, bo raczej nie połapię się czy coś mi odłączył

Już niebawem, serwisowany z niskim, udokumentowanym przebiegiem
https://www.otomoto.pl/oferta/opel-gran ... 39cb257c56

można? Jak najbardziej. A ten klient to artysta

Polecam przewinąć do 8 minuty. Wg autoryzowanego salonu Opla malowany zderzak... we Francji szkoda całkowita.
https://youtu.be/46tCETkhg20

Dziennikarz się zagalopował - sprawa nie jest taka łatwa na jaką wygląda.

Ale przyznasz ze jest to podejrzana, dziwna sytuacja i od razu zapala się czerwona lampka.

Powiem tak z mojego ostatniego doświadczenia. Firmy ubezpieczeniowe podbijają nam ceny ubezpieczeń bo niby więcej szrotu sprowadzonego z zagranicy jest ubezpieczane, a sami to nakręcają bo moja rozbita isia została wystawiona na aukcje i kupił ja jakiś handlarz który już ja sprzedał i będzie jeździło znowu auto które było zakwalifikowane jako szkoda całkowita... masakra

Tutaj jeśli (powtarzam jeśli) to faktycznie wyglada jak w tym reportażu to okazuje się ze i salony samochodowe robią to samo.

Gdzie by się nie obejrzeć każdy chce nas oszukać.



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Ale że co ? salony to anioły ? nie raz już było że kręcili , słynny przypadek z VC kiedy gościu kupił VC używkę z salonu Opla i chwile potem padł mu rozrusznik jak pojechał do elektryka to elektryk mu powiedział że rozrusznik jest w takim stanie jak by miał przejechane parę set tysięcy kilometrów , więc gościu do Opla zrobić aferę a oni mu bez gadania zwrócili kasę i wszystkie koszta więc wiedzieli co robią , a nóż się uda .

Dare50 - salony nie kręcą liczników bo mają za dużo do stracenia, kiedyś nie było takich możliwości jak teraz do sprawdzenia wiarygodności przebiegów.
Salony same nie sprowadzają aut z zagranicy, robią to dla nich inne firmy.
W przypadku oceny przebiegu to jest dokładnie tak jak ocena po zużyciu kierownicy czy nakładek na zespół pedałów. Trzeba mieć twardy dowód aby udowodnić, że przebieg jest kręcony.

Ile aut ludzie kupują z dowodem do ręki albo od prywatnych ludzi w ogóle ich nie sprawdzając?
Teraz już może coraz mniej, ale kiedyś na potęgę, niewiele osób zdawało sobie sprawę z tego co kupują.
Był taki materiał na tvn turbo z Toyota, która naprawili po szkodzie i przerobili na polift - fajnie obrazuje to o czym pisałem trochę wyżej.

Druga sprawa - od lat, jak jestem na tym forum powtarzam, że nie ma okazji, że bajki o wyjeździe za granicę i mega promocyjnej cenie można sobie wsadzić w...
Wielu chciałoby jeździć S klasa z 2017 ale za 50 tys, w maksymalnej opcji itp.

To, że salony mogą się mylić, nie od razu znaczy że są świadomi oszustwa - tam także pracują ludzie.
Ja miałem taki przypadek z Volvo, które kupiłem w ASO Renault.
Auto salonowe, 2 właścicieli, 2 elementy malowane, mechanicznie też miało być ok.
Po przejechaniu 100-200 kilometrów miałem jednak kilka zastrzeżeń.
Oddałem auto na sprawdzenie do innego warsztatu i wyszło, że krzywa jest półoś, że są wycieki, że tarcze i klocki są do wymiany mimo że na sprawdzeniu w Renault miało być super i kilka jeszcze pierdół.
Pojechałem do Renault, pokazałem im papier z serwisu.
Przyszedł szef salonu, zapytał czy chce zwrócić auto - odpowiedziałem, że nie, że chciałbym żeby je naprawili.
Wzięli jeszcze raz auto na serwis do siebie, potwierdzili wady, które "znalazłem", dogadałem się na rekompensatę pieniężną i usprawniłem auto.
Też mogłem opisywać to w necie, nagrywać filmiki albo nie wiadomo co jeszcze - nie myli się ten, który nic nie robi.

Nie pisz bajek że salony nie kręcą , a dema ile razy były skręcone , każdy ma coś do stracenia a kombinuje , jeśli im udowodnisz to jak sam miałeś idą na rękę , a jak nikt się nie kapnie są do przodu .

Dema też?

Tego, o którym myślisz, to raczej nie. Ale sprawdziłbym go, przed zakupem, dokładnie miernikiem grubości lakieru. Co do kręcenia, to się nie wypowiem, bo się osobiście nie spotkałem, ale nowe (demo) z salonu to się po naprawach blacharskich i lakierniczych spotykało Sam odbierając nowy samochód w salonie Skody dokładnie go obmierzyłem. Dla obsługi była to normalna sprawa (zero zdziwienia).

W tej chwili odbierając auto z rzeczoznawcą z salonu to nie tak rzadki widok , biorąc co się dzieje.

Nie spotkałem się żeby demo było kręcone, ale jeżeli Wy się spotkaliście to już grubo.
W takim przypadku to jawne oszustwo.
(gdzieś chyba faktycznie o mercedesie czytałem ale nie za bardzo pamiętam o co tam się rozchodziło)

peja-1991 pisze: ↑

13 sty 2020, o 08:39

Salony same nie sprowadzają aut z zagranicy, robią to dla nich inne firmy

Nie każdy salon sprowadza i nie jest to przymus, więc jeśli dealer decyduje się na taki, dodatkowy sposób zarobku to ponosi odpowiedzialność, więc to żaden argument

No demo o którym myślę, to nie traktowałam miernikiem bo to nawet nie był na to czas, ale widziałam dwie rysy na klapie. Na razie to sobie oczekuję, bo póki co te ogłoszenie jest nadal aktywne a ceny nie zmienili jeszcze. No jakoś nikt na te auto nie leci póki co. A swoją drogą to jestem ciekawa czy ot tak pozwolą mi z własnym miernikiem i połączyć się nawet telefonem własnym przez interfejs z silnikiem i skrzynią.

Ja swoją Skodę kupiłem w salonie BMW i co ciekawe jedynie mogli zlecić w ramach swojego salonu to umycie i posprzątanie auta. Nie sprawdzali go technicznie bo nie mieli możliwości zlecenia tego swoim pracownikom.
Zlecili to w salonie skody z której dostali certyfikat, a i tam sprawdzałem auto przed kupnem.
Ten przykład pokazuje ze nie każdy salon ma możliwość sprawdzenia auta innej marki.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk