4x4 to oczywiście większe koszty eksploatacji - pewnie trochę więcej pali, no i serwis, szczególnie gdy kupujesz auto z historią.
Są dwa rodzaje napędu 4x4 w Insignii, dotyczy to chyba wyłącznie przedliftów.
Napęd Haldex IV w słabszych wersjach i napęd Haldex IV + eLSD w mocniejszych. "eLSD" to już bajer wyższej klasy, rozdziela napęd pomiędzy tylne koła w zależności od potrzeb, przyblokowując naturalne działanie mechanizmu różnicowego.
4x4 w Insignii działa w oparciu o czujniki "sytuacyjne", przede wszystkim mierzące przyspieszenia we wszystkich kierunkach, czujniki z kół i inne. Kilkanaście razy na sekundę ich odczyt jest analizowany i reakcja układu dobierana stosownie do potrzeb - mówię o rozkładzie momentu napędowego między przód i tył, oraz rozkładzie tył lewo - tył prawo. Przez to auto rusza bez problemu tam gdzie ośki mielą kopytami. No i w zakrętach jest znacznie bardziej bezpieczne, ale trzeba używać w nich gazu
Jeszcze ani razu nie interweniowało u mnie ESP/ASR przy ruszaniu czy w zakręcie - mimo, że ruszam czasem na maxa na mokrym asfalcie, a auto przecież słabe nie jest.
Do tego FlexRide (Tour/Normal/Sport) - w trybie Sport masz możliwość wykorzystania sztywniejszych nastaw amortyzatorów (większa stabilność kosztem komfortu) oraz system chętniej korzysta z tylnej osi, jeśli jest 4x4. Możesz kupić auto z FlexRide z 4x4 lub bez, ale jeśli kupisz 4x4 to zawsze będzie wyposażone we FlexRide.
Układ jezdny FlexRide + 4x4 jest tak skalibrowany, żeby pomóc kierowcy wydostać się z opresji - przykład: "test łosia". Podobno (nie testowałem) podczas jazdy komfortowej gwałtowny manewr skrętu powoduje przejście w tryb sport - usztywniają się amortyzatory, no i reaguje tylna oś.
Miałem sytuację na autostradzie, gdy na prostym odcinku trafił mnie podmuch bocznego wiatru, przy jakiś 200-210 km/h, nie mniej. Jechałem w trybie Sport, na szczęście. Mimo, że hatchback, do tego obciążony, to samochód zaczął myszkować, dobre kilka sekund jechał wężykiem. Nowe auto, więc zawieszenie w porządku. Nie powiem, nerwowo było przez chwilę... Ale układ jezdny sam to wygasił bez sytuacji poślizgowej - wierzę, że to właśnie 4x4 + eLSD zapobiegło poślizgowi. Tylko trzymałem kierownicę na wprost i gaz tak jak był, no może lekko odjąłem, ale nie zdjąłem zupełnie, żeby nie tracić kontroli. Auto się pobujało na boki, pochodziło po metr w każdą stronę, ale wyszło z tego bez szwanku... Trochę dało mi to do myślenia, mimo wszystko, ale auto pomyślało za kierowcę w tym przypadku.
Podsumowując:
Jeśli auto służy Ci do wożenia tyłka z A do B, to wystarczy FWD.
Jeśli zaś lubisz jeździć szybko i szukasz zwiększonego bezpieczeństwa - np. podczas szybkiej jazdy autostradą, na łukach - albo czystej frajdy z dynamicznego ruszania gdy jest ślisko - wybierz 4x4. Zalety zimowe są oczywiste, ale ja np. w góry nie jeżdżę, za miastem nie mieszkam, więc zima jest mi średnio obojętna. A poza tym już ze 3 lata zimy w Gdańsku nie widziałem, tylko jej namiastkę. Ale wybrałem 4x4 i wiem, że każde następne auto musi mieć jakieś sensowne AWD. To po prostu lepiej jeździ.
Przyrost wagi auta związany z dodaniem AWD to chyba nawet 120 kg. Haldex IV jest ciężki, ale za to szybki w reakcji. eLSD to dodatkowy klamot. W sumie te 120 kg jest realne. Stąd np. Insignia Sports Tourer + AWD + automat waży ze 300 kg więcej od sedana bieda-edyszyn.
M.